niedziela, 16 grudnia 2012

Manekin ♥ - zupa ziemniaczana i lasagne z mięsem

Ostatni tydzień obfitował w kulinarne wydarzenia! 
W środę odwiedziłam Manekina na ulicy Gagarina, a w czwartek i piątek posiliłam się w moim ulubionym Jesz Ile Chcesz. No to zaczynamy ;)

Manekin należy do moich ukochanych miejsc już od pierwszego roku studiów. Jest to naleśnikarnia serwująca naleśniki w każdej postaci - słodkie, wytrawne, zapiekane i inne. Obecnie Manekin to trzy punkty w Toruniu oraz po jednym w Poznaniu, Bydgoszczy, Łodzi i Gdańsku. W Toruniu niejednokrotnie zwiedziłam już wszystkie Manekiny, kocham to miejsce przede wszystkim za pyszne jedzenie, atmosferę i to, że można zjeść tam naprawdę niedrogo w stosunku do jakości i ilości serwowanego jedzenia.


Tym razem odwiedziłam Manekina na ulicy Gagarina. Zdecydowanie bardziej wolę restauracje na starówce, na Starym Rynku (zdecydowanie moja ulubiona) oraz na ulicy Wysokiej. Na Gagarina jednak często jest "po drodze" i tak właśnie było tym razem.





Okropna pogoda niespecjalnie nastroiła mnie na eksperymenty, poza tym byłam diabelsko głodna więc postanowiłam zamówić moje ulubione danie - lasagne naleśnikowa z mięsem mielonym w sosie pomidorowym i beszamelowym. Na przystawkę zamówiłam zupę ziemniaczaną. Tę akurat jadłam po raz pierwszy, zazwyczaj biorę rosół z makaronem naleśnikowym (pycha!) lub krem brokułowy. Zupa ziemniaczana natomiast zaskoczyła mnie niesamowicie i oczywiście jak najbardziej pozytywnie. Było jej dużo, była gorąca, pożywna i bardzo smaczna. Miała konstystencję rzadkiego kremu z ziemniaków i marchewki, podawana ze smażoną kiełbasą i cebulką, doprawiona doskonale, troszkę ostra - uwielbiam takie smaki! Zjadłam całą i właściwie już byłam najedzona. Szczerze mówiąc spodziewałam się czegoś innego, ale to, co otrzymałam zatysfakcjonowało mnie w stu procentach.


Zdjęcie pochodzi z profilu Manekina na Facebooku

Z lasagne nie mogło być inaczej. Jest to już od wielu lat mój ulubiony naleśnik w Manekinie i jem go zawsze, gdy jestem głodna. Jest to moje ulubione połączenie mielonego mięsa i pomidorów (pomidory♥) z sosem beszamelowym. Smakuje jak lasagne z makaronu, ale dzięki temu, że w daniu tym nie ma makaronu a naleśnik jest ono delikatniejsze i idealnie smaczne, zapiekane pod beszamelem i serem - jest to coś, do czego wracam naprawdę często. Z Manekinem mam ten problem, że ilekroć tam jestem mam ochotę dosłownie na wszystko. Ogromnie ciągnie mnie, aby spróbować czegoś nowego, ale jak tylko pomyślę o lasagne to nie mogę skusić się na coś innego. Uwielbiam też inne naleśniki, ze słodkich (które rzadko jadam, bo wolę wytrawne, ale czasem się zdarza) mój ulubiony to ten z musem pomarańczowym, czekoladowym sosem i lodami waniliowymi... ♥



Podsumowując - polecam Manekina każdemu - studentom, rodzinom z dziećmi (kto nie lubi naleśników?). Trzy dogodne lokalizacje, atrakcyjne ceny, miła, profesjonalna obsługa i gwarantowane pyszności. Czego chcieć więcej?

2 komentarze:

  1. Zgadzam się w 100%!!!!!
    Uwielbiam wszystkie zupy w Manekinie! Zawsze sa perfekcyjnie doprawione, świeże i smaczne... A naleśniki - lepszych jeszcze nigdzie nie jadłam :)

    Ale Manekin ma jeden minus - nie ma go we Wrocławiu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio też jadłam lasagne, ale nie zachwyciła mnie, może dlatego, że na początku jak tylko ją dostałam chciałam posmakować i się oparzyłam. Ale ostatnio odkryłam coś ciekawego, naleśnik z sosem bolognese i jako dodatek primavera. Pychota;)

    OdpowiedzUsuń