niedziela, 9 grudnia 2012

Piwex i Zlatopramen Radler

Na sobotniego kaca zapodałyśmy sobie z przyjaciółką piwko kupione tuż pod nosem we wspaniałym, magicznym, niesamowitym miejscu - raju, jakim jest Piwex - jak można się domyślać - sklep z piweczkiem. Powstał jakiś czas temu na ulicy obok i od razu zdobył moje serce. Na pewno każdy student w Toruniu mieszkający na osiedlu Bydgoskim wie, o czym mówię. Jest to sklep pochodzący od tych samych dobrych ludzi, którzy w Toruniu stworzyli pub Krajina Piva, o którym na pewno pojawi się na moim blogu więcej i często będę o nim wspominać. W Piwexie można kupić wiele wspaniałości, o których będę pisać. 


W sobotę kupiłyśmy sobie Zlatopramena Radlera, bo bardzo bardzo chciało nam się pić, a jak wiadomo nic tak nie orzeźwia jak cytrynowe piwko. Ja jestem wielką fanką piwka po prostu każdego (jest wysoko w najlepszej trójce moich ulubionych alkoholi). Cytrynowe piwka piję natomiast najczęściej w wakacje, w plenerze, gdy chcemy posiedzieć dłużej, piwka o mniejszej zawartości alkoholu są wówczas bardziej wskazane, ponadto po prostu bardzo ożywiają i są pyszne. Do tej pory najczęściej piłam Warkę Radler oraz Złotego Bażanta cytrynowego lub grejpfrutowego. Nie przepadam za Lechem Shandy, według mnie jest za bardzo chemiczne. Wczoraj jednak wybór padł na Zlatopramena, którego wcześniej nie piłam. Piłam to czeskie piwko w wersji klasycznej i bardzo mi smakowało, Radler też nie zawódł mojego podniebienia. Pyszny, cytrusowy, kwaskowaty smak, wspaniałe orzeźwienie, nie czuć nic chemicznego. Po prostu pyszniutki i czuję, że zagości w moim radlerowym kanonie na długo! Cena w Piwexie: 4,20 za butelkę tego cuda, polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz