Jak zwykle wraz z wiosną i rozpoczęciem sezonu piwnego (choć jak śpiewa L.U.C "tu cały rok trwa sezon grzewczy") przyszedł dla browarów i producentów wódek czas na wyciągnięcie asów z rękawów i alkoholowe nowości zalały półki w supermarketach. W tym roku dalej królują piwa owocowe, z drugiej strony pojawiają się nie lada nowości, jak piwa ryżowe czy lawendowe. Nie śpią też producenci wódek zaskakując nas nowymi smakami. Dziś, z okazji majówki, pierwsza część alkoholowych nowości - piwa owocowe!
Wojak Radler - najnowszy projekt Kompanii Piwowarskiej (która wypuszcza też Lecha Shandy), Wojak ma być raczej konkurencją dla Warki Radler. Proporcje piwa do lemoniady to 44 do 56%, natomiast objętość alkoholu wynosi 2,4%. Szczerze mówiąc, to podchodzę do tego Wojaka bardzo sceptycznie, dlatego, że sam Wojak niespecjalnie przypadł mi do gustu. Ale podejrzewam, że jeśli gdzieś już go zobaczę, to zapewne zakupię, aby skosztować...
Okocim Radler - kolejna radlerowa nowość to propozycja Calsberga. Okocim ma się wyróżniać tym, iż do jego produkcji użyto również limonki. W rzeczywistości jest to ok. 1%. Proporcje piwa do lemoniady: 45 do 55%, objętość alkoholu 2%. Miałam okazję już go przetestować, jest całkiem niezły, aczkolwiek nie umywa się do najlepszej w tej kategorii póki co Warki Radler.
Lech Shandy Dry Orange - moim zdaniem najciekawsza z nowych propozycji, pochodząca z Kompanii Piwowarskiej, bo o odmiennym smaku. Jednakże, jako nie jestem wielką fanką cytrynowego Shandyego, bo ma według mnie za dużo wyczuwalnej chemii, zarówno w smaku i zapachu, obawiam się tego samego w wersji pomarańczowej. Zawartość alkoholu w pomarańczowym Lechu wynosi 2,6%. Co ciekawe, jest to edycja limitowana, która ma być dostępna tylko do końca wakacji. Trzeba więc spieszyć się z degustacją. Ostatnio widziałam nawet to piwo w Realu, ale nie skusiłam się, gdyż dostępne było tylko w czteropakach. Na początku wystarczy jak znajdę jedno i to najlepiej w butelce.
Warka Radler Jabłko - nie śpi konkurencja Kompanii Piwowarskiej, czyli Grupa Żywiec, która po zeszłorocznym sukcesie Warki Radler cytrynowej, teraz rozszerza swoją ofertę o smak jabłkowy. Radler cytrynowy był w zeszłym roku moim faworytem (dopóki nie poznałam Zlatopramena i Bażanta...). Nie jestem specjalnie zafascynowana ogólnie jabłkowymi piwami, ale zapewne będę musiała Wareczki zdegustować. Mam nadzieję, że obędzie się tym razem bez dodatku mięty, której wręcz nienawidzę, a której uporczywie dodaje się do wszystkiego co jabłkowe (tak jak w zeszłorocznej Perle Summer). Warka jabłkowa ma być zapewne odpowiedzią na Somersby produkowane przez Carlsberga.
Koniec części pierwszej :)
Warka Radler Jabłko - nie śpi konkurencja Kompanii Piwowarskiej, czyli Grupa Żywiec, która po zeszłorocznym sukcesie Warki Radler cytrynowej, teraz rozszerza swoją ofertę o smak jabłkowy. Radler cytrynowy był w zeszłym roku moim faworytem (dopóki nie poznałam Zlatopramena i Bażanta...). Nie jestem specjalnie zafascynowana ogólnie jabłkowymi piwami, ale zapewne będę musiała Wareczki zdegustować. Mam nadzieję, że obędzie się tym razem bez dodatku mięty, której wręcz nienawidzę, a której uporczywie dodaje się do wszystkiego co jabłkowe (tak jak w zeszłorocznej Perle Summer). Warka jabłkowa ma być zapewne odpowiedzią na Somersby produkowane przez Carlsberga.
Koniec części pierwszej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz